Kiedy odebrałam wyniki matur, to piszczałam. Ze szczęścia. Aż przed szkołę wybiegła dyrektorka, bo się wystraszyła że coś się stało.
A teraz.. Im bliżej 1 października, tym bardziej się.. boję!
Boję się jakich ludzi spotkam, jakich będę miała prowadzących... Boję się dojazdów i ogromu nauki.
Jednocześnie jestem bardzo podekscytowana.
Mam już kupione książki, które są absolutnym minimum, a resztę będę chciała wypożyczyć w bibliotece.
Teraz kompletuję pomalutku zeszyty, karteczki indeksujące i inne duperelki które uwielbiam. Część kupiłam w niezawodnej Biedronce :)
Mam już miejsce do nauki w domu <3 Jest totalnie w moim stylu. Minimalistyczne i jasne.
Akurat jesteśmy po przeprowadzce, więc mogłam aranżować ten pokój według własnych upodobań.
Pozostało mi skompletować jeszcze kilka zeszytów, kupić buty zmienne do prosektorium i zdaje się że jestem gotowa na zmagania z I rokiem medycyny.
Marzenia się spełniają <3