piątek, 1 lutego 2019

Podsumowanie I semestru

Jako że przede mną jeszcze "tylko" sesja, a cykl 15-tygodniowych zajęć już za mną - postanowiłam, że napiszę ten post. (Oby za jednym razem :D )
Czy post to tylko wymówka, żeby nie uczyć się na zaliczenie ze zdrowia publicznego, które mam w środę? Yyyyy, nie nie, wcale.

Poniżej, postaram się przedstawić przedmioty, z którymi miałam przyjemność się zmierzyć w I semestrze.


ANATOMIA
Na ten przedmiot składają się wykłady, ćwiczenia oraz seminaria.
Wykłady - o nich ciężko mi cokolwiek powiedzieć, ponieważ byłam tylko na jednym - pierwszym, który był obowiązkowy..
Ćwiczenia - lepsza strony mocy. Ogólnie mówiąc odbywają się zawsze w tej samej sali - nazwijmy ją - prosektoryjnej, choć do prosektorium jej daleko. To po protu taka zwykła sala ćwiczeń ale z odpowiednim pokryciem podłogi i ścian (żeby dało się zachować czystość) oraz kranami i umywalkami. Tak myślę, czy zacząć teraz opisywać moje 1. ćwiczenia, 1. kontakt z preparatami, jak wyglądają szpilki... Ale wtedy ten wpis skończył by się na anatomii, a przed nami jeszcze inne przedmioty. Dobra, anatomii poświęcę osoby specjalny wpis.
Seminaria - na tej samej sali ćwiczeniowej, ale mamy zadanie przygotować prezentacje na zadany temat i je przedstawić.

Zaliczenie praktyczne przedmiotu - co jakiś czas mamy powszechnie znane SZPILKI. Jak wyglądają i jak mi szło - opowiem w specjalnym poście o ćwiczeniach z anatomii.
Zaliczenie teoretyczne z przedmiotu - jest to test wielokrotnego wyboru. Niestety, są punkty ujemne za zaznaczenie błędnej odpowiedzi i żeby zdać trzeba się porządnie nauczyć (nooo nawet zajrzeć do Bochenka) albo mieć super farta :) Ja chyba jestem pośrodku bo mam wszystko zaliczone w miarę bezboleśnie.

Biologia molekularna.
Wykłady, ćwiczenia.
Wykłady - na wykładach przedstawiane są zagadnienia z - jak dla mnie - poziomu eksperckiego biologii molekularnej i szczerze mówiąc mało z nich rozumiałam. Starałam się notować i wracać do notatek w domu. Ale może temat wykładów pozostawię w spokoju.
Ćwiczenia - odbywały się albo w sali laboratoryjnej (nadużycie, ale są tam mikroskopy) albo w centrum symulacji medycznej na komputerach. Na każde ćwiczenia należało przyjść przygotowanym z tego co na nich będzie, ponieważ rozpoczynały się wejściówką na ocenę. Jeśli ktoś dostał 2 - musiał to poprawić czyli w rezultacie nauczyć się na następne zadania z tego co zaległe + z tego co nowe. Raz miałam okazję pisać poprawkę i podziękuję.
Dwa razy w ciągu semestru odbyło się kolokwium zbiorcze. Jest to test na komputerze i odrazu wyświetla się wynik. Niestety przed I kolokwium bardzo źle się czułam i nie mogłam się na nim skupić, w związku z czym brakło mi kilku % i musiałam je poprawić. Poprawa odbyła się po tygodniu o godzinie 7 rano (halo, dojeżdżam ponad godzinę) a a miejscu trzeba było stawić się już o 6.30... Nigdy nie zapomnę wstawania o 4. Poprawa polegała na odpowiedzi na 7 otwartych pytań - po jednym z każdego tematu ćwiczeniowego. By zdać, należało odpowiedzieć na KAŻDE pytanie. Nie było źle, zaliczyłam - ale ile stresu przeżyłam to wiedzą tylko osoby które też poprawiały kolokwia z biologii molekularnej. Drugie kolokwium poszło mi znacznie lepiej i zdałam je w 1. terminie :) Przede mną mam nadzieję, że jeszcze tylko jedno spotkanie z tym przedmiotem - egzamin. Potrzebuje kciuków!

Pierwsza pomoc medyczna
Wykłady i ćwiczenia.
Przejdę odrazu do ćwiczeń. Odbywały się w centrum symulacji medycznej. Uczyliśmy się prawidłowego wykonania resuscytacji krążeniowo-oddechowej na fantomach. Miały system który pokazywał nam czy prawidłowo uciskamy i robimy odpowiednie oddechy ratunkowe. Uczyliśmy się udrażniać drogi oddechowe oraz określać rytm serca i decydować czy to rytm do defibrylacji czy nie, a jeśli tak - to mieliśmy ją wykonać. Na zaliczeniu praktycznym było 5 stacji.
1. Wykonanie oddechów ratunkowych za pomocą maski twarzowej połączonej z workiem samorozprężalnym (najpierw trzeba było samemu ją zmontować spośród mnóstwa rzeczy na stole które były w totalnym nieładzie + dobrać rozmiar i zastosować filtry, zamontować tlen itp). Należało wykonać te oddechy na osobie dorosłej i dziecku - czyli dobrać inny rozmiar maski. Na zadanie była minuta łącznie z montażem sprzętu i wykonaniem 5 oddechów na dorosłej osobie i 5 na dziecku.
2. Ocena rytmu serca na monitorze i decyzja czy rytm jest do defibrylacji. Był do defibrylacji i należało ją poprawnie wykonać łącznie z ładowaniem łyżek, informacji 'defibrylacja, odsunac sie' i tak dalej. Również minuta na zadanie.
3. Ocena rytmu serca i decyzja czy jest do defibrylacji. Nie był, ponieważ była to asystolia. Wówczas należało wykonać protokół jej potwierdzenia. Rownież minuta.
4. Udrażnianie dróg oddechowych dziecka i osoby dorosłej.
5. Cala akcja resuscytacji krążeniowo oddechowej, łącznie ze znalezieniem kogoś do pomocy, prośbą o telefon po pomoc i tak dalej. Warunkiem zaliczenia było rownież nieprzerwane uciskanie klatki piersiowej na odpowiednia głebokość i w odpowiednim tempie przez 2 minuty. Wydaje się mało ale jest to dość wyczerpujące, szczególnie dla kobiety.
Zaliczenie teoretyczne - test. A w nim dawki leków, sytuacje nietypowe i w sumie cały dokument na temat resuscytacji krążeniowo oddechowej dostepny tu: http://www.prc.krakow.pl/wytyczne.html

Na dziś tyle, bo wzywa mnie nauka.

W następnym poście albo rozwinięcie tematu anatomii albo kolejne przedmioty (histologia, zdrowie publiczne, socjologia, informatyka, biofizyka, język angielski). Co wolicie?

Mam nadzieję, że ten wpis Was zainteresował!

zona24namedycyne